Quantcast
Channel: KULISY POWIATU
Viewing all articles
Browse latest Browse all 7000

Pieniądze łatwiej wydać niż zarobić

$
0
0

Z burmistrzem Wielunia Pawłem Okrasą o półmetku urzędowania na stanowisku burmistrza, tym co się udało, a co nie, rozmawia Sławomir Rajch

W historii każdego miasta są lata chude i tłuste. Jak ocenia pan te dwa lata, w których to pan zarządzał Wieluniem, to były lata bogate czy biedne?

– Ja bym te lata zaliczył jako lata ciężkiej pracy, której owoce dopiero będziemy zbierać. Choć już są widoczne niektóre efekty. Niektóre sprawy udało się załatwić wcześniej niż planowaliśmy. Choćby utworzenie strefy ekonomicznej. Uważam, że jest to sukces nieprawdopodobny. W momencie, w którym zostałem wybrany na urząd burmistrza, gmina Wieluń posiadała 2,8 ha swoich terenów przemysłowych, które miały w planach miejscowych zapisy jako przemysłowo-usługowe. Na chwilę obecną gmina jest w posiadaniu 35 ha, z czego 22 ha zostały włączone do Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Po raz pierwszy w historii Wielunia, nasza gmina złożyła wniosek o włączenie swoich terenów do specjalnej strefy. Ten wniosek został przyjęty. Mamy już w tej chwili decyzję prawomocną. Nasze tereny są w ŁSSE, co daje nam bardzo poważne argumenty w negocjacjach i rozmowach z inwestorami. To jest coś co jesteśmy w stanie tak na prawdę docenić za kilka lat.

O ile niepodważalnym sukcesem jest stworzenie strefy ekonomicznej i włączenie jej do ŁSSE, to jednak zmiany w planie zagospodarowania, tworzące nowe tereny przemysłowo-usługowe, wywołują też protesty społeczne i są powodem niezadowolenia części mieszkańców.

– Polityka przestrzenna gminy, przez ostatnie kilka lat, była prowadzona błędnie. Nie była prowadzona w sposób skoordynowany i właściwy. Tę politykę przestrzenną staram się porządkować. Oczywiście niektórych błędów z przeszłości nie da się już wyeliminować. Bo takie błędy, choćby jak to, że została wydana kiedyś zmiana planów miejscowych przy ul. Sybiraków, która umożliwiła budowę hali trzy metry od jezdni, to był ewidentny błąd. Ja tego nie kwestionuję. Natomiast patrząc globalnie i strategicznie na politykę przestrzenną, chcę powiedzieć, że jest ona prowadzona racjonalnie i przejrzyście. Tyle konsultacji ile odbyło się w tym roku w sprawie planu czy studium było dużo więcej niż kiedykolwiek w historii. Nie mamy się czego wstydzić. Zarówno plan jak i studium, które powstało na pewno nie wszystkich w pełni zadowala, ale nie jesteśmy w stanie stworzyć dokumentu, który mógłby wszystkich zadowolić. Wydaje mi się, że z punktu widzenia interesu gminy, polityka przestrzenna jest prowadzona w sposób właściwy.

Polityka przestrzenna, w pana ocenie, prowadzona jest właściwie. A co z zarządzaniem w innych obszarach? Co z rozwojem gospodarki, którego miał być pan gwarantem?

– Tak jak zapowiadałem, jako burmistrz, skupiłem się na gospodarce, czyli dwóch obszarach – polityce przestrzennej i podatkowej. Chcę panu przypomnieć, że mamy w Wieluniu najniższe podatki od środków transportu. Dzięki takiemu rozwiązaniu odnotowaliśmy wzrost dochodów z tytułu tego podatku.

Obniżenie stawki podatkowej, spowodowało wzrost wpływów do budżetu. Jednym słowem czasem opłaca się zrobić ukłon w stronę podatnika.

– Tak, obniżenie stawki, spowodowało wzrost dochodów w wartościach bezwzględnych. Za trzy kwartały ten wzrost dochodów był na poziomie ponad 480 tys. zł więcej niż dotychczas. Obniżyliśmy też podatek od budowli kanalizacyjnych, wodociągowych i cieplnych, dzięki czemu zachowaliśmy ceny na dobrym poziomie. Mamy w tej chwili jedne z najniższych cen ciepła, wody i ścieków, na terenie województwa łódzkiego, mam tu na myśli oczywiście gminy miejskie lub miejsko-gminne. Mamy też obniżoną opłatę adiacencką. Chcemy stworzyć miasto, które jest tanie w utrzymaniu dla mieszkańców. Takie mamy założenie i jest ono realizowane. Mimo obniżki podatków, dochody z tych podatków mamy wyższe niż wcześniej zakładano.

Czyli tak jak pan zapowiadał – po pierwsze gospodarka?
– Postawiłem na gospodarkę, bo najpierw musimy załatwić pieniądze dla gminy, żeby później móc je wydać na jakieś cele. Kwestia wydawania jest prosta. Pieniądze łatwiej wydać niż zarobić.

Z tym twierdzeniem trudno dyskutować.

– Wydawać pieniądze jest łatwo i przyjemnie. Każdy potrafi to robić, mniej lub bardziej racjonalnie. Sztuką jest, aby te pieniądze inwestować, a więc wydając pozyskać jeszcze większe pieniądze. Działania progospodarcze sprawiają, że te dochody będą wzrastać.
Ale, żeby pozyskać musieliście sporo wydać na początek. Miasto zaciągnęło kredyt na 12 milionów, by zakupić teren inwestycyjny, który ma być dopiero sprzedany inwestorom, jeśli tacy będą…
– O inwestorów się nie boję. Muszę jednak sprostować słowa pana redaktora. Nie musieliśmy wydać, tylko zainwestować, a to jest zasadnicza różnica. Mechanizm finansowy działa tak, że jeśli pan chciałby np. otworzyć salon fryzjerski, bo jest to pański talent, to musi pan najpierw zainwestować, żeby taki zakład uruchomić i zarabiać pieniądze. Musi pan wynająć lokal, musi pan go wyremontować, ponieść wydatki i dopiero po tej inwestycji, może pan osiągać jakieś zyski.
Wątpię, że porównywanie gminy do zakładu fryzjerskiego jest trafne.

– Oczywiście, że tak. Zainwestowaliśmy kwotę 12 milionów złotych na zakup terenu.

Czyli gmina musiała się nieźle zadłużyć, żeby w przyszłości zarobić. Nie boi się pan kredytów?

– W tym roku mieliśmy budżet, gdzie deficyt wyniósł 172 tysiące złotych. Był to najniższy deficyt od kiedy pamiętam, od kiedy byłem w Radzie Miejskiej.
Czyli uważa pan, że finansowo gmina dobrze stoi?
– Oczywiście, że tak. Wrócę do terenu po cukrowni, który kupiliśmy. Tu mamy dochód za dzierżawę w kwocie 47 tys. zł miesięcznie, natomiast koszty odsetkowe z kredytu to jest 21 tysięcy złotych, czyli mamy 26 tysięcy złotych co miesiąc nadwyżki. Między kosztami przychodu z dzierżaw a kosztami na obsługę odsetek kredytu inwestycja sama się finansuje. A jednocześnie mamy nieruchomość, która jest wpisana do strefy ekonomicznej i my te działki niebawem sprzedamy.
A jaka jest wartość tej nieruchomości na dziś?

– Wartość tej nieruchomości…

No tak, o to pytam. Tereny zostały zakupione za 12 milionów i części mieszkańców ta cena się nie podobała, stwierdzili, że to dużo za dużo. To ile pana zdaniem, szacunkowo, ta ziemia jest warta na ten moment?
– Za metr kwadratowy płaciliśmy 35,05 zł. Ja tylko powiem za ile sprzedaliśmy grunty przy ulicy Sadowej pod budowę wielorodzinną.

Za ile?

Sprzedaliśmy za niecałe 300 zł za metr kwadratowy.
Czyli prawie za 10 razy tyle. I myśli pan, że te grunty uda się w podobnej cenie sprzedać?
– Nie. Na gruntach pod przemysł się nie zarabia spektakularnych pieniędzy. Istotą zakupu terenu pod inwestycje jest , że ktoś tam zbuduje hale, będzie nam płacił podatek od nieruchomości. My w roku 2017 będziemy te grunty sprzedawać.
No właśnie, będziecie je sprzedawać… Ciągle wisi w powietrzu temat Neapco, a jeśli ta firma się nie pokaże, to komu będziecie sprzedawać?

– Nigdy Neapco nie było naszą jedyną opcją. Od samego początku braliśmy pod uwagę innych partnerów, inwestorów. I zapewniam pana redaktora, że kupcy są. Jesteśmy po wielu rozmowach z inwestorami, z tymi mniejszymi i większymi.
To jakich inwestycji, jakich zakładów możemy się spodziewać na tych terenach?

O tym mówić nie mogę. Nie chciałbym zdradzać nazw firm, bo dopóki nie będą zamknięte rozmowy, to mogłoby źle wpłynąć na ewentualną współpracę w przyszłości. Radni i mieszkańcy dowiedzą się o inwestorach w stosownym czasie. Mogę natomiast powiedzieć, że założyliśmy w przyszłorocznym budżecie dochody ze sprzedaży tych działek na poziomie 9 milionów złotych. Za taką kwotę chcemy sprzedać tereny w nadchodzącym roku i jestem przekonany, że to się uda.

Mam rozumieć, że te dwa lata, w czasie któych rządzi pan miastem i gminą, uznaje pan za lata udane?

– Uznaję je za bardzo udane. Chcę też powiedzieć, że otrzymaliśmy dofinansowanie unijne na dwa projekty w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Nie przypominam sobie, żeby w ostatnich latach takie wnioski na twarde inwestycje, gmina sama realizowała. Jedno dofinansowanie na poziomie 1,1 miliona złotych, drugi na poziomie 1,6 miliona złotych. Jeden dotyczy szlaku kolejki wąskotorowej, a drugi to przebudowa dworca Dąbrowa na cele kulturalne.

No tak, ale co to ma wspólnego z gospodarką? To są projekty raczej kulturalno-turystyczne, a nie rozwojowo-gospodarcze.

– Takie były konkursy ogłoszone i jeśli możemy dostać dofinansowanie na poziomie 66 proc. choćby na budowę szlaku kolejki wąskotorowej, to trzeba te pieniądze brać. Dla mieszkańców prócz gospodarki ważny jest też komfort życia. Oprócz tego, że chcemy stworzyć taką gminę, która sprzyja gospodarce, to mamy na myśli miejsce, które jest też przyjazne mieszkańcom i dba o ich komfort życia. Stajemy przed pytaniem: jak zatrzymać tu młodych i ściągać tu nowych mieszkańców, tak jak to było w latach 70-tych czy 80-tych, gdy była świetność ZUGiL-u. Taki ambitny plan musimy sobie założyć, żeby nie było utraty mieszkańców, a wręcz, żeby ilość tych mieszkańców zwiększać, wykorzystując potencjał naszej gospodarki. A muszę powiedzieć, że mamy dobre firmy, które się rozwijają. Chcemy też w naszym mieście nowych inwestorów. Musimy działać w sposób harmonijny, żeby ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają, znaleźli tu swoje miejsce na Ziemi. Mam na myśli nie tylko zapewnienie im dobrej pracy i niskich kosztów bytowych, ale też miejsc, gdzie będą mogli spędzić wolny czas. Wszak nie samym chlebem człowiek żyje.

Dwa lata to nie tak długi czas. Mam nadzieję, że pamięć ma pan dobrą?

Tak, póki co nie mam z tym problemu.

Pamięta pan swoje obietnice wyborcze?

Tak, oczywiście.

Może pan je wymienić?

Pamiętam choćby tę obietnicą, którą zrealizowaliśmy bardzo szybko. Obniżyliśmy opłaty w strefach parkowania.

Muszę jednak panu przypomnieć, że zapowiadał pan likwidację strefy parkowania, a nie obniżenie cen.

– Zlikwidowałem strefę ”B”. Zrealizowałem tę obietnicę w stu procentach.

Niech panu będzie. Ocenią to wyborcy. A co z innymi założeniami przedwyborczymi?

– Obiżenie niektórych podatków, a innych zachowanie na podobnym poziomie. Obiecywałem też, że będę robił wszystko, żeby utrzymać dobre ceny wody, ścieków, śmieci. I to realizuję. Udało się zrobić więcej, bo przecież nie obiecywałem, że uda nam się utworzyć strefę ekonomiczną, a ją utworzyliśmy.

A co z ofertą gminy Wieluń w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. To chyba nie zostało zrealizowane…

– W tej chwili sprawa stała się nieaktualna, bo przez stworzenie specjalnej strefy, nie musimy udawać się do tej instytucji po inwestorów, bo oni trafiają do nas sami. Od samego początku chciałem, żeby skupić się na naszych gospodarczych lokomotywach tj. Korona czy Wielton, które przyciągną do Wielunia swoich kooperantów. I tak się dzieje.

A co z budową parkingu między ul. Reformacką a Głowackiego? Zapowiadał pan jego budowę jako jeden z priorytetów.

– Parking jest w trakcie projektowania. W zasadzie w fazie projektowania są dwa parkingi, ten wspomniany przez pana redaktora oraz drugi przy cmentarzu przy ul. 3 Maja.

Dość istotną obietnicą, była ta o wykorzystaniu wód geotermalnych na potrzeby komunalne miasta. Tu należy powrócić do wielkiej konferencji, na której podpisał pan porozumienie z firmą światowej klasy…, przynajmniej miała być taką. No i chyba temat umarł. Nic się nie dzieje w tym zakresie.

– Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Dzieje się bardzo dużo w tym temacie. Gmina wchodzi teraz w program pilotażowy gminy objegu zamkniętego, czyli gminy samowystarczalnej energetycznie. To jest projekt ministerstwa rozwoju i Narodowego Funduszu Środowiska. Jesteśmy już po kilku spotkaniach w tej sprawie w ministerstwie i wydaje mi się, że do końca pierwszego kwartału 2017 roku będziemy mieli już zawartą umowę w tej sprawie. Zatem w tym obszarze będzie robione jeszcze więcej niż zapowiadaliśmy.

No, ale nie będzie to realizowane wraz z firmą, z którą podpisał pan porozumienie. Co się takiego stało, że jednak z tą firmą nie będziecie współpracować?

– W międzyczasie pojawiła się inna możliwość, z której chcemy skorzystać. Wcześniej braliśmy pod uwagę umożliwienie działań w tej sferze firmie prywatnej, bo nie chcieliśmy inwestować własnych pieniędzy w odwierty. Finansowanie odwiertu geoteralnego to duża sprawa, bo odwiert taki kosztuje ok. 20 milionów złotych.

Ale tu można wrócić do pana historyjki o fryzjerze, co to musi zainwestować, żeby potem móc zarobić.

– Nie, bo tu mówimy o bardzo dużym ryzyku.

Większe niż przy otwarciu zakładu fryzjerskiego.

– Dużo większe, bo przy zakładzie fryzjerskim najważniejsze jest to, że pan ma talent, a nie to czy są wody geotermalne czy nie. Mogłoby się przecież okazać, że gmina wyłożyłaby 20 milionów na odwiert, a ciepłych wód brak. Kto wtedy z radnych powiedziałby, że to była dobra decyzja? Wszyscy stwierdziliby, że była zła. Chodziło więc o to, żeby ktoś wziął na siebie finansowanie takiego odwiertu. Pojawiła się jednak szansa, że zapłaci za takie badania i odwiert ministerstwo, więc trudno byłoby to przespać. Mam nadzieję, że nie zmienią się plany rządu w tym obszarze. Sądzę, że jesteśmy blisko, żeby doczekać się tu konkretnych działań.

Skoro zahaczył pan już o sprawy dotyczące rządu, to muszę zapytać o ustawę likwidującą gimnazja. Jak gmina Wieluń poradzi sobie z tym problemem? Wiem, że planowane jest połączenie trzech podstawówek z trzema gimnazjami kończącymi swoje żywoty, co w efekcie da trzy zespoły szkół.

– Gmina Wieluń sobie z tym poradzi. Chcemy utworzyć trzy zespoły szkół. Będzie połączenie trzech gimnazjów z trzema podstawówkami. Szkoła podstawowa nr 2 będzie połączona z gimnazjum nr 2, szkoła podstawowa nr 5 z gimnazjum nr 3, szkoła podstawowa nr 4 z gimnazjum nr 1.
Niby to dobre rozwiązanie, a jednak pojawiły się głosy negatywne i opór rodziców i nauczycieli, szczególnie z podstawówek.
– Z jednej podstawówki, z SP nr 2.
I z czego ten opór wynika?
– Ze zmiany dyrektora. Z tego, że dojdzie do zmiany dyrektora
A poza tym nie było innych argumentów na ”nie”?

– Nie nie było żadnych argumentów.
Co burmistrz na ten sprzeciw?
Burmistrz na to może zareagować tylko tak: ”tworzymy zespoły szkół”. Wysłuchałem argumentów wszystkich stron. Tworzymy zespoły szkół, bo to będzie korzystne i dzięki takiemu posunięciu żaden nauczyciel nie powinien stracić pracy. Jeśli nie utworzymy takich zespołów to 23 nauczycieli z gimnazjum nie będzie miało godzin i stracą pracę.
Na początku tego roku, zarówno podczas przyjęcia budżetu na 2016 jak i w trakcie dawania panu absolutorium, radni bili panu brawo, nawet ci z opozycji. Czy tego samego spodziewa się pan w czasie przyjmowania budżetu na 2017 rok, a potem w trakcie uzyskiwania absolutorium?
Ustalając budżet na 2017 rok nie oczekuję od nikogo braw. Ważne, że to bardzo dobry budżet. Po raz pierwszy, będzie się zamykał nadwyżką w wysokości 4 milionów złotych. Zgodnie z założeniami budżetu, po raz pierwszy będziemy spłacać kredyt z lat poprzednich, czyli więcej pozyskamy niż wydamy. Chcemy zmniejszyć poziom zadłużenia, oczywiście nie hamując inwestycji. My co roku inwestujemy i budujemy kanalizację na kwotę 6 milionów złotych. Te zaległości mamy poważne jeśli chodzi o sieć kanalizacyjno-sanitarne. Budujemy to bardzo intensywnie i to pochłania bardzo dużą część budżetu inwestycyjnego.
Mówiąc o tym, czy spotka się pan z tym, że będą panu klaskać, miałem na myśli czy ten budżet, będzie też skonstruowany pod wszystkich radnych i pod oczekiwania wszystkich mieszkańców czy też nie?
Wszystkich oczekiwań nie spełnimy jednym budżetem, bo to jest po prostu niemożliwe. Zawsze potrzeb jest więcej niż środków do dyspozycji, ale to też nie chodzi o to, żeby klaskali. Chodzi raczej o to, czy ten budżet jest zgodny z główną ideą, która nam przyświeca. Ważne, że w tym budżecie jest zamysł, że nie chcemy ”zarżnąć” naszej przedsiębiorczości, naszych firm. Nie chcemy podnosić podatków, a jednocześnie chcemy w budżecie zgromadzić więcej środków.
I taka jest główna idea przyszłorocznego budżetu?
Główna idea jest taka,żeby jak najwięcej środków przezaczać na twarde inwestycje i intensywnie zabiegać o środki zewnętrzne. Niebawem złożymy duży projekt do końca stycznia na rewitalizację basenu przy Broniewskiego, połączonego z targowiskiem, także zdradzę panu, że przygotowujemy się do dużej inwestycji.
Za moment rozpocznie się 2017 rok. Jaki on będzie dla gminy Wieluń? Jak pan to przewiduje?
Sądzę, że to będzie rok dla gminy Wieluń spektakularny.
Pod jakim względem?
Spektakularny znaczy taki, że będzie o nas głośno, ale w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Ponieważ jeśli nasze plany się zrealizują, to musi być o nas głośno, w skali daleko większej niż tylko lokalna.
Ma Pan na myśli tereny inwestycyjne?
Mam na myśli tereny inwestycyjne i program pilatożowy oraz środki unijne, które chcemy pozyskać na budowę basenu. To są te trzy zadania, które chcemy zrealizować w roku 2017. Chcemy sprzedać tereny inwestycyjne na cukrowni, chcemy wejść w program pilatożowy ”gminy obiegu zamkniętego i gminy samowystarczalnej energetycznej” oraz chcemy uzyskać środki unijne na rewitalizację basenu, aby wybudować basen kryty i otwarty, czynny przez cały rok. Jeśli nam się uda spełnić te trzy rzeczy, to będzie to rok spektakularny.

Zatem tego panu życzę.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 7000

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra