Dwie skargi na wójta rozpatrywali na ostatniej sesji radni gminy Kiełczygłów. Autorem obu jest mieszkaniec Pierzyn Małych. Lista zarzutów skierowanych w stronę włodarza jest imponująca, rada jednak nie była skłonna dyskutować na temat większości zawartych w niej „pierdół”, jak określił to Maciej Mielczarek
Samo odczytywanie skarg, nad ktorymi debatowali radni pochłonęło sporo czasu podczas ostatniej sesji w Kiełczygłowie. To za sprawą potężnej listy zarzutów skierowanych w stronę wójta Kazimierza Jędrzejskiego. Michał Ciemcioch, autor skargi zarzuca wójtowi między innymi zasypywanie rowów przydrożnych, nielegalną wycinkę drzew, przestawienie krzyża, czy postawienie samowoli budowlanej w postaci przystanku. Oberwało się z resztą nie tylko wójtowi, ale i radnym. Skarżący podnosił też, że władze gminy uniemożliwiają mu budowe obory na 76 sztuk bydła (o czym pisaliśmy w nr. 5 z 31 stycznia).
Po odczytaniu treści skarg w obrone wziął wójta Maciel Mielczarek, który często jest największym oponentem Kazimierza Jedrzejskiego. Tym razem jednak radny nie miał wątpliwości, że włodarz wcale nie uwziął się na mieszkańca gminy.
– Zabrałem głos tylko dlatego, że jestem święcie przekonany, że pan wójt cąłkowicie wykorzystał mozliwości, żeby panu to umożliwić – mówił Mielczarek na temat budowy obory, na która zgody nie otrzymał Michał Ciemcioch.
-Mówię tu tylko o budowie, bo o tych różnych pierdołach co pan tam pisał to nie chcę wogóle debatować, ale ze dwa słowa powiem. Ja wiem, że pan kocha ziemie, ja też kocham ziemię i na pewno nie jest w intencji wójta, żeby panu w tym przeszkodzić – zapewniał radny.
Przypominamy, że sporna obora to według prawa inwestycja mogąca znacząco oddziaływać na środowisko. Realizacji takich przedsięwzięć natomiast nie przewiduje miejscowy plan zagospodarowania, jaki obowiązuje w gminie i wójt nie mógł pozytywnie rozpatrzyć wniosku mieszkańca.
– Ja się dziwię projektantowi – mówiła Halina Iskra – dlaczego projektant naraził pana na koszty, zapłacił pan za projekt, skoro projektant doskonale wiedział, że nie będzie pan mógl tego zrealizować?
Ostatecznie sprawę budowy obory wyjaśnić się udało.
– Projekt zmieniłem na 58 sztuk, a czy będzie pozwolenie, to nie wiemy– mówił Michał Ciemcioch.
Głos w sprawie skargi zabrał w końcu sam wójt Kiełczygłowa.
– Z pełnym szacunkiem dla każdego mieszkańca gminy i państwa Ciemciochów, pracuję tutaj sześć lat. Różne były sytuacje, ale nigdy w życiu, ani w jednym momencie nie popełniłem błędu ani wykroczenia wobec tych państwa – mówił Kazimierz Jędrzejski – Te rzeczy podnoszone sa nieprawdziwe, są jakąś insynuacją nie wiem z czego wynikającą.
Mimo braku poparcia swoich zarzutów przez chocby jednego radnegoMichał Ciemcioch nie dał za wygraną i podtrzymywał zdanie zawarte w treści skargi. Tym razem jednak rada była jednomyślna, co w Kiełczygłowie należy do rzadkości. Skarga na wójta została uznana za bezzasadną.