Paulina Musiał, radna reprezentująca sołectwo Chotów przecierała oczy ze zdziwienia. W sprawozdaniu z zebrania w sąsiednim sołectwie doczytała się bowiem, że mieszkańcy chcą likwidacji szkoły w Chotowie. – Ja mogę tylko stwierdzić, że między innymi z pieniędzy Słupska jest utrzymywana szkoła w Chotowie. Mieszkańcy określili, że chcą aby nasze pieniądze nie były zabierane. Żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Żeby wasza szkoła istniała, nie robi się inwestycji na naszym terenie. Taka jest prawda, nie oszukujmy się – wyjaśnił radnej dosadnie Adam Szewczyk, sołtys i radny.
Paulina Musiał była zdziwiona takim stanem rzeczy. Po pierwsze tym, że na zebraniu w danym sołectwie były podniesione sprawy innego sołectwa, a po drugie tym, że miejscowość, która straciła szkołę, życzy tego samego sąsiadom.
– Wielokrotnie pan potwierdza, że miejscowość Słupsko ubolewa, że nie ma szkoły. I teraz ma ubolewać z tego tytułu kolejna miejscowość? – dopytywała z niedowierzaniem radna Musiał. – Bo ja to niestety tak odebrałam, panie sołtysie. Pan wielokrotnie powtarzał, żeby było przedszkole, żeby coś się działo. A tutaj, delikatnie mówiąc lekko jestem zszokowana. Teraz już też mam trochę inne odczucia co do miejscowości Słupsko- podniosła.
Jednak radny Szewczyk w swoich przekonaniach był nieustępliwy.
– Ja mogę tylko stwierdzić, że między innymi z pieniędzy Słupska jest utrzymywana szkoła w Chotowie –wytknął. – Mieszkańcy określili, że chcą aby nasze pieniądze nie były zabierane. Żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Żeby wasza szkoła istniała, nie robi się inwestycji na naszym terenie. Taka jest prawda, nie oszukujmy się, bo budżet jest jaki jest. Ja nie mówię, żeby ta szkoła nie istniała. Ale takie są odczucia mieszkańców i ja je szanuje. Przykro mi bardzo, ale taka jest prawda i nic na to nie poradzę- skomentował Adam Szewczyk.
Paulina Musiał zaskoczona sytuacją wyjaśniała, że zawsze się jej kojarzyło, że zebranie wiejskie dotyczy danej miejscowości. Stąd jej zdziwienie, że przyszło jej czytać w sprawozdaniu o swojej miejscowości, którą reprezentuje.

Katarzyna Kowalska, sołtys Chotowa, domagała się podania konkretnej kwoty, jaką to Słupsko przeznaczyło na chotowską szkołę.
– Stąd moje zdziwienie i chęć zapytania pana, skąd takie negatywne odczucia? – drążyła temat radna. – Jeżeli miejscowość ubolewa, to ja to rozumiem, nie ma szkoły i rozumiem, że jeśli w Chotowie by nie było takiego punktu, też byłaby to wielka strata. Nie tylko dlatego, że dzieci musiałyby dojeżdżać do innej miejscowości, ale też dlatego że nie byłoby się gdzie spotkać. Natomiast tutaj takie negatywne odczucia w stosunku do mieszkańców mam, bo nie ukrywam, że zrobiło mi się przykro, jak to przeczytałam- komentowała.
Do dyskusji włączyła się sołtys Chotowa. Najwyraźniej kolejne dyskusje o przyszłości szkoły w jej sołectwie znacznie podniosły sołtysce ciśnienie.
– Powiedział pan, że mieszkańcy czują, że są im zabierane ich środki na utrzymanie szkoły w Chotowie. Może pan powie kwotowo, jaka kwota ze środków sołeckich jest przekazana na szkołę w Chotowie- żądała konkretów Katarzyna Kowalska.
Choć Adam Szewczyk na to pytanie odpowiedzieć nie potrafił, to i tak za wygrane nie dał.
– Ile szkoła kosztuje, a ile jest dokładane? – skomentował.
– Z tego co mi wiadomo, kilkoro dzieci ze Słupska też uczęszcza do przedszkola w Chotowie i ludzie nie narzekają. Nie wiem czemu żeście się tak uparli na tę szkołę, mając takie dziury na drodze w Słupsku – sugerowała zajęciem się własnymi sprawami sołtys Kowalska.
Na kontrowersyjnym, jak się okazało, zebraniu był również radny Grzegorz Prygiel. Jak skomentował, sytuacja wcale nie wyglądała tak, że był podniesiony taki wniosek, aby chotowską szkołę zlikwidować.
– Wyszedł taki punkt dotyczący szkoły i był on dyskutowany. Jako takiego wniosku o likwidację nie było – zapewniał Prygiel, dodając jednocześnie swoje przemyślenia. – Słyszeliśmy już takie głosy, że wszystkie osoby które przyjeżdżają i są zachwyceni szkołą w Chotowie, że pomimo tak małej ilości uczniów działa i że są tak dobre wyniki. Natomiast chyba każdy słyszy to co chce. Bo ja znów słyszę, że jak ktoś dowiaduje się, że gmina Mokrsko utrzymuje pięć szkół na swoim terenie to po prostu robią oczy jak ping pongi. Co niektórzy lamentują, jak muszą dołożyć do szkoły 500 tys. zł. My dokładamy półtorej miliona, stać nas. Pan wójt powiedział, że nas stać. Brak jakichkolwiek pomysłów na oświatę generuje takie konflikty. Miejscowość , której zabrano szkołę dziwi się, że inna miejscowość jakoś ma utrzymywaną tą szkołę, kosztem podatnika. Nie dziwię się ludziom. Mają prawo się pytać. Interpretacja zależy od tego, kto z jakiej miejscowości pochodzi- wytknął radny Prygiel.
Taka kalkulacja podniosła ciśnienie wójtowi.
– Półtorej miliona to do czego my dokładamy? Do szkół ? Do oświaty, a to jest różnica. My jeszcze do przedszkoli dokładamy, których mamy sporo. Aj. Ja rozumiem, że fajnie wybrać większą cyfrę, żeby jeszcze bardziej pogrążyć gminę Mokrsko- podniósł Tomasz Kącki.
Tym oto sposobem szkoła w Chotowie stała się znów celem ataku. Sołtys i radny jednocześnie zaproponował, aby kolejna sesja odbyła się właśnie w Słupsku. Czyżby szykowała się kolejna nagonka na chotowską placówkę ?