Quantcast
Channel: KULISY POWIATU
Viewing all articles
Browse latest Browse all 7000

Sołectwa zapomniane przez władzę?

$
0
0

Brak inwestycji w mniejszych miejscowościach, ignorowanie potrzeb sołectw, czy obłuda radnych. To zarzuty, jakie padały pod adresem władz Pajęczna w związku z tematem funduszu sołeckiego. Mimo, że sołtysi wskazali konkretne inwestycje, na które potrzebują pieniędzy oraz te, które już wykonali, pieniędzy jak nie było, tak nie ma

Temat funduszu sołeckiego budzi niemałe emocje w gminie Pajęczno. Pieniądze, jakie mogłyby zostać przekazane do dyspozycji mieszkańców to nieduże kwoty. Dla sołtysów są to jednak środki, które pomogłyby rozwiązać podstawowe problemy.
– Fundusz sołecki to jedyna z realnych możliwości wpływania na rozwój społeczny i kulturowy oraz integracyjny dla mniejszych miejscowości zwanych sołectwami – przekonywał Robert Sikora, radny i jednocześnie sołtys miejscowości Czerkiesy.

Radny podkreślał, że pieniądze z funduszu sołectwa mogą wydawać w ramach wspólnych projektów.
– Ta kwota wzrasta do 40, nawet 50 tysięcy – wyliczał Sikora, który podkreślał także, że część przeznaczonych na fundusz pieniędzy można odzyskać. Chodzi dokładnie o 40 procent środków.
– Około 240 tysięcy można przeznaczyć z budżetu, odzyskać rocznie 95 tysięcy. Myślę, że to są niemałe pieniądze i jest się o co bić. Zważając na budżet gminy za rok 2017, gdzie na koniec roku będziemy mieli 13 i pół miliona zadłużenia. To są bardzo duże pieniądze – argumentował radny.

Robert Sikora mówił także, że dziwi go fakt, że przeciwko funduszowi na komisjach opowiedzieli się radni Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Pragnę przypomnieć, iż to właśnie PSL bardzo optował za wprowadzeniem funduszu sołeckiego – mówił Sikora – Na ostatniej sesji dużo mówiło się o solidarności. Jak teraz ma się wasza solidarność państwo radni do miejscowości dla których rada gminy od wielu lat nie przegłosowała żadnego projektu, jakiejkolwiek inwestycji. Nie czujecie jakiegoś nietaktu? Nie czujecie jakiejś obłudy?

Burmistrz Dariusz Tokarski wyjaśnia, że gminy nie stać na wyodrębnianie funduszu

Radny przypominał także, że w minionym roku do rady miejskiej wpłynęła petycja w sprawie funduszu podpisana przez 14 z 19 sołtysów z terenu gminy oraz dwóch przewodniczących osiedli.

Za wyodrębnieniem w budżecie funduszu sołeckiego opowiedział się także Leszek Janeczek, który podkreślał, że nie ma obaw o racjonalne gospodarowanie środkami przez sołectwa. Wydawanie pieniędzy regulują bowiem stosowne zapisy w statucie. Radny twierdzi, że składane przez sołtysów  do budżetu gminy projekty w wielu przypadkach nie są w ogóle uwzględniane, a fundusz pozwoliłby mieszkańcom zaspokoić pewne potrzeby, o które władze gminy nie dbają.

– Złożyłem kilka projektów, pani skarbnik też mówiła, że projekty do budżetu. Niestety żaden projekt nie został uwzględniony. W tamtym roku panie burmistrzu miała być przebudowa ulicy Strażackiej, 35 tysięcy. Do końca roku miała być zrealizowana ta inwestycja niestety nie zrealizowano. Prosiłem o lampę, 500 złotych, tez nie ma. Jest to bardzo nieuczciwe traktowanie nas, pozostałych radnych. Są lepsi i gorsi radni. Myślę, że to są względy też polityczne Silnej i Gospodarnej Gminy – twierdził Leszek Janeczek.

Fundusz to ćwierć miliona w budżecie

Standardowo, jak na każdej sesji kiedy Janeczek kieruje zarzuty wobec Silnej i Gospodarnej Gminy, tak i tym razem za docenienie komitetu podziękował burmistrz Pajęczna. Dariusz Tokarski  zaprzeczył przy tym, jakoby komitetem kierowały względy polityczne. Włodarz zapewniał, że zarówno on jak i radni mają na celu jedynie działanie dla dobra mieszkańców. Tokarski podkreślał ponadto, że nie jest przeciwnikiem funduszu sołeckiego. Problemem jest tu budżet, z którego trzeba wygospodarować niemal 250 tysięcy złotych, na co zdaniem burmistrza gminy w chwili obecnej nie stać. Tokarski skrytykował także sam fakt, że dyskusja wywiązała się akurat w punkcie dotyczącym funduszu, nie zaś we wcześniejszym, kiedy rada dostosowywała szkolnictwo w gminie do założeń reformy oświaty.

Damian Kochel nie może doprosić się wykonania prostych prac w sołectwie Podmurowaniec

– Tak jesteście państwo zainteresowani, że nikt się nie martwi ile to będzie kosztować, jak to trzeba zrobić od 1 września, żeby to wszystko funkcjonowało. My na dzień dzisiejszy nie wiemy, ale większego zainteresowania nie ma. Zapraszaliście państwo tłumy na sesję. Widzimy ile osób jest zainteresowanych. Najważniejszym tematem było dla was sprzedaż mieszkania i fundusz sołecki. Dla mnie ważniejszym jest te setki rodzin, te setki dzieci, o których losach dzisiaj decydujemy. Tutaj proszę nie mówić o obłudzie, o wielu innych cechach charakteru – mówił burmistrz.
– Nie chcemy rozdrabniać tego budżetu, bo mamy jasno i wyraźnie sprecyzowane cele. Dzisiaj wygospodarowując z naszego budżetu kwotę prawie 250 tysięcy złotych pytam się czy zabrać z ulicy 22 lipca, czy z tych inwestycji, które są już kontynuowane, czy jeszcze skądś? – pytał radnych.

Dariusz Tokarski zaznaczył, że na chwilę obecną nie wiadomo nawet jakie koszty będzie trzeba ponieść w związku z najważniejszymi inwestycjami w gminie.

– Nie wiemy jakie środki będą potrzebne do dostosowania gimnazjum na przyjęcie uczniów – mówił burmistrz, który wymienił także wśród zadań inwestycyjnych modernizację gimnazjum na przyjęcie przedszkolaków a i to nie koniec.

– Jeśli nie będzie w budynku przedszkola nr.1 przedszkola, będziemy myśleć o żłobku. Też będą pieniądze na dostosowanie tego budynku – mówił Tokarski. Zdaniem burmistrza rozdrabnianie  środków i przekazywanie ich sołectwom nie doprowadzi do niczego dobrego.

– Wiele inwestycji w sołectwach zostało zrealizowanych przede wszystkim w tych, gdzie mamy swój majątek – mówił Tokarski i podawał przykłady takich inwestycji.
– Budynek remizy w Gajęcicach Nowych, budynek w Jankach i cały parking obok, na Wydrzynowie, na Lipinie, na Makowiskach, na Ładzinie, Kurzna-Barany pozyskane pieniądze, ale mamy jeszcze wiele naszych budynków, które niszczeją, które trzeba za chwilę remontować – mówił. Jako przykład inwestycji do wykonania w sołectwach Tokarski wskazał remizę w Siedlcu, czy Dylowie Rządowym. Włodarz zaznaczył, że remonty tych obiektów będą kosztować znacznie więcej niż można sołectwom przekazać w ramach funduszu. Burmistrz nie pozostawił bez odpowiedzi także pozostałych zarzutów, jakie formułował Leszek Janeczek.

Robert Sikora zarzucał radzie i władzom gminy brak inwestycji w sołectwach

– Dziwię się pytaniu, które zadał, że miała być wykonywana droga jedna czy druga. Ja tylko panu przypomnę, że to stowarzyszenie z Niwisk przyszło, przyniosło pieniądze i spytało się, czy my jako rada dołożymy do realizacji tych inwestycji 50 procent, bo stowarzyszenie daje 50 procent. Oczywiście wyraziłem zgodę za państwa, za radnych, bo wiem, że każdy normalny człowiek by się zgodził, ale wie pan doskonale, że cementownia zabroniła wykonywać tych inwestycji dlatego, że pan te skargi pisze. Nie nikt inny. To proszę mnie nie pytać i nie prosić teraz o sto procent na realizację tych zadań – mówił Dariusz Tokarski – Co do lampy trwają uzgodnienia z energetyką i w tej kwestii chciałem tylko przypomnieć, że to nie jest tak, że my sobie zapragniemy i nam wieszają. Tam się robi normalny projekt, występuje się o warunki i to trwa miesiącami. Z energetyką dzisiaj tak się rozmawia. Robi się podobną dokumentację jak budowa oświetlenia pod pałacem kultury w Warszawie.

Argumentacja burmistrza nie przekonała zwolenników wyodrębnienia funduszu. Piotr Mielczarek podkreślał znaczenie inwestycji, które mieszkańcy mogą dzięki środkom z funduszu wykonać sami.
– Jestem pewien, że inwestycje, na które mieszkańcy mają wpływ, a przypomnę, że w funduszach sołeckich wkład pracy własnej może być traktowany jako wkład finansowy, również odliczony. To powodowałoby, że mieszkańcy inaczej patrzą na coś, co sami budowali przed chwilą, o co próbowali zadbać – mówił Mielczarek. Radny podkreślał także, że fundusz sprzyja integracji społecznej chociażby przez to, że mieszkańcy zbierają się i wspólnie decydują na co przekazać środki.

– Ten fundusz sołecki, który moglibyśmy wyodrębnić teraz, obowiązywałby w roku 2018 czyli ostatnim roku naszej kadencji. Żałuję, że przez te lata nie daliśmy sołectwom ani raz szansy wydania tych pieniędzy, gospodarowania nimi – mówił Mielczarek. Radny podobnie jak jego przedmówcy zwrócił uwagę także na fakt, że znaczną część pieniędzy wydanych przez sołectwa można odzyskać.
– Pani skarbnik mówiła, że dopiero w 2019 roku można odzyskać. Ja bym się cieszył, że to już w 2019 roku, bo przypomnę, że obligacje będziemy oddawać w 2027 i to mnie bardziej martwi – argumentował radny.

Nie są przeciw, ale nie głosują za

W trakcie swojej wypowiedzi Robert Sikora, który dyskusję rozpoczął skrytykował radnych z PSL. Na tą krytykę odpowiedział Jan Cybulski, który zaznaczył, że podobnie jak burmistrz nie jest przeciwnikiem funduszu. Radny kwestionował jednak argumentację swoich przedmówców

– Tak jak tutaj kolega określił, można łączyć między wiejskie fundusze sołeckie, tylko ciekawe jak by było przy podjęciu decyzji która wioska pierwsza miałaby to rozpocząć? – pytał Cybulski- Ja nie mówię, że on jest niepotrzebny, że może jest zły, tylko do tego trzeba też spojrzeć od możliwości finansowych całej gminy, od sytuacji danej miejscowości i jak ta miejscowość to postrzega.

Rady podawał w wątpliwość także cele, jakie sołectwa miałyby realizować z funduszu.
– Ja rozmawiałem z mieszkańcami. Padło parę głosów, że przydałaby się altanka. I co w tej altance? Paru pijaków? Czy są rodzice aż tak zaangażowani i temu oddani, żeby pójść tam z tymi dziećmi posiedzieć? – mówił Jan Cybulski – Przyjdzie czas, zajdzie sytuacja,m że fundusz sołecki będzie wyodrębniony, to na pewno będzie sytuacja do tego dostosowana. Na dzień dzisiejszy podjęliśmy inną decyzję.

W trakcie dyskusji pojawiła się także propozycja, aby sołtysi przekonali radę o zasadności wyodrębnienia funduszu.
– Mamy tutaj sołtysów, niewielu prawda? – pytała Elżbieta Kupiec, której od razu odpowiedział Robert Sikora.
– Jedną trzecią. Nie wszyscy dostają pieniądze za przychodzenie na sesje – skwitował radny.
– Mamy tutaj sołtysów. Przekonajcie nas, że ten fundusz powinien być, bo wam się należy. Czy tak jak pan Jan powiedział, że może to altanka, może plac zabaw należałoby już teraz wyremontować bo coś się dzieje. Czy macie państwo jakieś priorytetowe sprawy ważniejsze niż to przedszkole, o którym wspomniał pan burmistrz, gdzie dzieciaki czekają – pytała Elżbieta Kupiec.

Potrzeby wskazali, ale pieniędzy nie dostaną

Na odpowiedź sołtysów długo czekać nie było trzeba. Kolejno wskazywali oni konkretne inwestycje. Zarówno te, które już wczesniej wykonali, jak i te, które chcieliby wykonać w przyszłości.

– Miejscem pracy dla rolników jest ich pole. Oni muszą do tego miejsca pracy dojechać. Ja już niejednokrotnie prosiłam o nawiezienie jakiegoś gruzu. Za te 10 tysięcy czy 12, jakby to w moim przypadku było bez problemu wywiozłabym, utwardziłabym tę drogę, żeby ci ludzie mogli dojechać jak ludzie – mówiła Jadwiga Krysztofek. Leszek Janeczek z kolei, który także jest sołtysem, wśrod wykonanych inwestycji wymienił plac zabaw w Niwiskach, do którego gmina co prawda dołożyła, jednak właśnie na ta inwestycję przekazano niegdys sołeckie środki. Janeczek wskazywał, że kolejne pieniądze powinny być przeznaczone na OSP. Radny nie omieszkał także skrytykować burmistrza.
– Kilka lat pan burmistrz nam mówi o inwestycjach, o wizjach. Była wizja miejskiego gminnego ośrodka kultury i sportu rozbudowa. Projekt poszedł w błoto, też straciliśmy pieniądze. Przedszkole też kilkadziesiąt tysięcy, za które dzisiaj można by było projekt zrobić i o tym się nie mówi o tych zmarnowanych pieniądzach – wyrzucał włodarzowi radny.

Sołtysom nikt za sesje nie płaci

Ewa Kowalczyk żaliła się, że jej sołectwo jest przez gminę pomijane

Do tematu nieobecności podczas obrad większości sołtysów wrócił Robert Sikora, który podkreślał, że nie zadecydował o tym brak zainteresowania tematem.
– My jako radni dostajemy dietę 800 złotych. Jesteśmy zobowiązani, żeby przyjść na tą sesję. Sołtysi muszą wziąć dzień wolny od pracy. Nikt ich nie usprawiedliwi, że ich nie ma w pracy. Nam mają obowiązek pracodawcy dać wolne i mamy ten dzień usprawiedliwiony, więc proszę nie mówić, że jest mało sołtysów – komentował Sikora.

Radny podkreślał także, że jego sołectwo jest zapomniane zarówno przez radę miejską, jak i władze gminy.
– Chciałbym się zapytać co pan przegłosował przez ostatnie siedem lat na sołectwo Czerkiesy? – pytał Jana Cubulskiego.

W ślad za radnym Sikorą poszli także obecni na sesji sołtysi. Brak inwestycji we wsi podkreślała Ewa Kowalczyk, sołtys Wręczycy.
– Jest działka gminna. Pan burmistrz mówi, że inwestujemy tam, gdzie są działki gminne. Wieś się zebrała, uprzątnęli, bo były krzaki. Do tej pory się nic nie dzieje. W tamtym roku burmistrz obiecał, że coś zrobimy. Kolejny raz złożyłam wniosek. Przez cały czas odpowiedzi żadnej i roboty żadnej. I chęci też żadnej. Żeby załatać trzy dziury dzwoniłam 15 razy do gminy. Dzisiaj nie da się wyjechać od nas ze wsi bo jest takie lodowisko. Co robimy dla nas? Nic – komentowała.

Sołtys Wręczycy wypomniała burmistrzowi także brak pomocy przy organizacji Dnia Kobiet. Ewa Kowalczyk wspominała, że telefonowała do burmistrza z prośbą o pomoc w organizacji imprezy.

– Słowa pana burmistrza: Dzień Kobiet w Pajęcznie, przyjeżdża Daniec. Ale nie każdy może przyjechać po południu w piątek na Dańca, bo ludzie pracują. My chcieliśmy się zebrać w sobotę. Zebraliśmy się. Własnymi siłami zrobiliśmy ten Dzień Kobiet, ale tak być nie może. Wieś jest całkiem pomijana – mówiła.

W podobnym tonie wypowiadał się także sołtys wsi Podmurowaniec, który zarzucał władzom gminy, że nie może doprosić się wykonania prostych prac na terenie sołectwa.

– Przez dwa lata jak był ten fundusz zostały zrealizowane wiaty przystankowe, zebrane pobocza. Teraz piszę do burmistrza o zebranie poboczy, o zrobienie pogłębienia rowów. Przyszła mi odpowiedź w tamtym roku, że tak, będą zrobione na wiosnę. Wiosna się skończyła, dzwonię do gminy. Będą na jesień. Jesień się skończyła, przychodzi następna wiosna, odzewu nie ma. Napiszemy wniosek, nie ma pieniędzy na plac zabaw. To kiedy się znajdą te pieniądze? – pytał Damian Kochel.

Mimo, że sołtysi zgodnie z sugestią radnej Elżbiety Kupiec wskazali konkretne cele, na które chcieliby przeznaczyć środki z funduszu, większości radnych nie przekonali. Podobnie, jak miało to miejsce w ubiegłych latach, tak i teraz funduszu sołeckiego nie będzie.

Ucieleśnienie hipokryzji

Jerzy Ostrowski podczas ostatniej sesji zaprzeczał faktom

Jak w najprostszy sposób doświadczyć hipokryzji? Wystarczy kilka razy wybrać się na sesję rady miejskiej do Pajęczna. Przykład zaprezentował podczas ostatnich obrad rady Jerzy Ostrowski, który odniósł się do słów zarzucającego radnym obłudę Roberta Sikory.
– Trzeba zważać na słowa – mówił Ostrowski – Jest pan pierwszą kadencję i już pan radnych ocenia.

Co ciekawe ten sam radny, który teraz upomina kolegę wcześniej sam oceniał i to w zdecydowanie mocniejszych słowach. To z resztą zauważyła Jadwiga Krysztofek.
– Czy to nie pan powiedział na jednej z sesji, że Janeczek miażdży swoją głupotą? To pan nazwie taktem? – pytała radna.

Jak by tego było mało, Ostrowski zaczął dyskutować z faktami.
– Ja nie powiedziałem – zaprzeczał radny.
Takie słowa jednak na sesji padły, a to, że nie ma ich w protokole nie zmienia faktów. Wypowiedź radnego została nagrana.
– Miażdży swoich przeciwników. Czym miażdży? Swoją głupotą? A głupota to jest dar boży  – mówił na temat Leszka Janeczka.

Oczywiście można zaprzeczać, że takie słowa padły. Zakładając, że Jerzy Ostrowski miał rację twierdząc, że głupota jest darem bożym można zadać sobie pytanie kto w takim razie „ma chody” u najwyższego?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 7000

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra